Drony do 250 g — teraźniejszość i przyszłość
W skrócie.
Drony o masie poniżej 250 g w rzeczywistości nie spełniają wymagań stawianych przez przepisy UE lekkim dronom. Wbrew powszechnym opiniom, piloci takich dronów muszą mieć minimum uprawnienia do lotów w podkategorii A1, a przyszłość tych dronów wcale nie jest tak kolorowa. Zapraszam.
Wstęp.
Drony o masie do 250 g stanowią bez wątpienia oczko w głowie głównych producentów bezzałogowych statków powietrznych. To tych właśnie dronów najwięcej się sprzedaje i z nich producenci czerpią największe zyski. Popularność tych dronów nie wynika tylko z ich kompaktowości i wygody w transporcie, ale w wielu krajach drony o masie do 250 g korzystają z licznych przywilejów, a ciężkie drony niekiedy w ogóle nie są dopuszczone do lotów rekreacyjnych.
Przepisy prawa UE.
Od 31.12.2020 roku weszły w życie rozporządzenia Komisji UE nr 2019/945 i 2019/947, które wyróżniły drony o maksymalnej masie startowej poniżej 250 g w następujący sposób:
- Jeśli dron nie posiada kamery lub innego czujnik rejestrującego dane osobowe, to taki dron nie podlega nawet rejestracji. W praktyce takich dronów jest niewiele, głównie te podchodzące pod zabawki. Popularne modele takie jak DJI Mini, Mini 2, Mini 3 Pro, Autel Evo Nano, Nano+, FIMI X8 Mini, Hubsan Zino Mini itp. posiadają kamery i wymagają rejestracji operatora.
- Możliwość lotu w kategorii otwartej A1 nad osobami postronnymi przy braku konieczności posiadania szkolenia A1, a jedynie wymagana jest znajomość instrukcji drona.
- Dla dronów tych przygotowano w przyszłości klasę C0, która ma znacznie mniej technicznych ograniczeń (np. brak posiadania zdalnej identyfikacji, systemu świadomości przestrzennej, obowiązkowych świateł itd.)
Które drony obecne na rynku spełniają to kryterium masy? Odpowiedź jest: ŻADNE. Wszystko przez jeden skrót: MTOM.
Maksymalna masa startowa (MTOM).
MTOM jest skrótem od Maximum Takeoff Mass, czasem też w lotnictwie stosowany jest termin Maximum Takeoff Weight. Jest to jeden z najważniejszych parametrów statków powietrznych, gdyż określa masę statku wraz z maksymalnym obciążeniem użytkowym i paliwem. MTOM stanowi granicę, do której można używać bezzałogowego statku powietrznego.
MTOM określa konstruktor lub producent drona. Nie wystarczy jednak podanie jednej liczby, bo przepisy wymagają, aby dla każdego certyfikowanego drona wskazana była masa w konfiguracji wzorcowej, maksymalna masa startowa, ogólna charakterystyka obciążenia użytkowego pod względem masy, wymiarów, interfejsów i innych ograniczeń. Powinna być zatem wskazana rzeczywista masa drona oraz maksymalna masa dla akcesoriów (np. oświetlenie nocne lub filtry do kamery).
Jak dotąd producenci z firmą DJI na czele celowo stosują w celach reklamowych parametr masy startowej (TOM) drona zamiast maksymalnej masy startowej (MTOM). Wyjątkiem jak na razie jest dron Mini 2 SE. Dzięki temu nie zamykają konstrukcji w reklamowanej masie 249 g i jawnie dopuszczają stosowanie akcesoriów, których masa przekroczy magiczną barierę 250 g. Podając jedynie TOM, nie da się określić, jakie może być MTOM, a nie wolno stosować tych terminów zamiennie. Jeśli przepisy mówią o MTOM a jest podany TOM, to taki dron nie spełnia tego warunku. Dura lex sed lex.
To właśnie ten parametr stoi na drodze do klasyfikacji dronów według zasad UE. Jak dotąd tylko DJI Mavic 3 uzyskał klasę C1 mimo swojej masy startowej (TOM) określanej jako 895 g (899 g w wersji Cine). Oznacza to, że drony oznaczone na rynek UE będą ograniczane w akcesoriach tak, aby MTOM nie przekroczyła 900 g.
Warto jeszcze podkreślić, że w wyjaśnieniach do aktualnych przepisów, Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) szczególnie zwracała uwagę na stosowanie MTOM zamiast TOM i jest to świadome zastosowanie tego parametru, a nie przypadkowe słowne zaniedbanie.
Wróćmy jednak do dronów o MTOM do 250 g. Obecnie nie ma na rynku takich dronów, więc żaden BSP nie mógłby korzystać z opisanych wyżej przywilejów, szczególnie lotów nad osobami postronnymi w A1. W teorii mamy wciąż przepisy przejściowe, ale czy one coś zmieniają?
Przepisy obowiązujące w Polsce do 31.12.2023 roku.
Kompetencje pilota drona o masie startowej do 250 g.
Skoro nie ma na rynku dronów o wykazanej MTOM do 250 g ani żadnego drona o klasie C0, to niestety piloci lekkich dronów muszą mieć kompetencje wskazane przez ULC. Sięgamy zatem do Wytycznych Prezesa ULC nr 7 z 2021 roku i czytamy, że loty w kategorii A1 wykonujemy po zaliczeniu szkolenia i zdaniu egzaminu online. I nic więcej. Żadnych ulg dla lekkich dronów. Każdy pilot drona DJI Mini, Mini 2, Mini 3 Pro, Autel Evo Nano, Nano+, FIMI X8 Mini, Hubsan Zino Mini musi zdać egzamin na A1/A3. W internecie, na forach FB czy YT często spotyka się błędne komentarze o tym, że A1/A3 nie jest wymagane dla lekkich dronów. Na usprawiedliwienie można dodać także ULC w niektórych swoich publikacjach pomija “maksymalną” masę wprowadzając tym samym w błąd. Będę w tej sprawie interpelował, aby czytelnie takie informacje publikowali.
Przyszłość dronów o TOM < 250 g.
Jak dotąd sam fakt, że producenci nie chcą podawać MTOM oznacza jedynie tyle, że piloci muszą mieć kompetencje A1/A3, co przecież nie stanowi większego problemu, gdyż poziom szkolenia i egzaminu jest (niestety) żenująco niski. Schody zaczynają się, jeżeli nic się nie zmieni do końca 2023 roku.
Art. 20 rozp. 2019/947 informuje, że drony o maksymalnej masie starotwej do 250 g bez posiadanej klasy i zakupione przed 1 stycznia 2024 rokiem będą mogły dalej latać w kategorii otwartej A1. Znowu MTOM! Oznacza to, że jeśli DJI oraz oczywiście inni producenci, nie określą maksymalnej masy startowej dla tych dronów to wszelkie “miniacze” znikną z przestrzeni, bo nawet loty w A3 będą wymagały określonej MTOM.
Alternatywy są następujące:
- DJI i inni producenci określą dla starych dronów MTOM lub drony te uzyskają klasy C0 lub C1. Pierwsze wydaje się łatwiejsze, na drogie mogą liczyć pewnie posiadacze najnowszych dronów.
- Stare drony otrzymają klasę C4 – praktycznie wszystkie drony spełniają wymagania tej klasy, ale wymaga to przejścia procedury nadania klasy. Również ta certyfikacja będzie wymagała określenia MTOM, ale jeśli dla lekkich dronów przekroczy ona 250 g, to wówczas takie drony będą mogły latać w kategorii otwartej A3, czyli z dala od ludzi i zabudowań.
- Można wykonywać loty do końca 2025 roku w kategorii szczególnej NSTS-01 lub NSTS-02, które nie wymagają ani klasy drona, ani MTOM. Ta perspektywa pozwala na wykorzystanie każdego drona o TOM do 25 kg, więc także dotyczy lekkich dronów o TOM do 250 g. O korzyściach lotów w kategorii szczególnej zapraszam do tego artykułu.
- Zmieni się prawo UE. O ile przedłużenie okresu przejściowego jest jeszcze możliwe, to zrezygnowanie z MTOM wydaje się mało prawdopodobne. Cały system obecnego prawa opiera się na ryzyku i szacowaniu zagrożenia, a MTOM musi być określone, jeśli chce się wyznaczyć energię drona i potencjalne zagrożenie, jakie może on spowodować.
Podsumowanie.
Obecnie nawet posiadacze najnowszych dronów Mini 3 Pro nie mogą korzystać z przywilejów dla lekkich dronów, a wszystko przez producentów, którzy celowo nie podają maksymalnej masy startowej (MTOM). Co więcej, mając takiego drona, nie ma się pewności, jak bardzo utrudnione zostanie korzystanie z takich dronów od 2024 roku. A co dopiero mają powiedzieć posiadacze starszych maszyn, które na pewno będą jeszcze w użyciu przez następne kilkanaście miesięcy. Społeczność posiadaczy takich dronów powinna naciskać na DJI, by podjęła w tej sprawie wiążące decyzje.
Jak dotąd MTOM otrzymał jak dotąd dron Mini 2 SE. Czekamy, aż w instrukcjach kolejnych dronów pojawi się upragnione MTOM. Pojawiły się także pierwsze sygnały, że Mini 2 SE, Mini 3 i Mini 3 pro otrzymają wkrótce klasę C0. Więcej TUTAJ).
Bezpiecznych lotów!
Kawał pracochłonnej i dobrej roboty 👍🏻🙂 …temat ujęty kompleksowo.
Super artykuł. Mam jednak pytanie na które niestety nie znalazłem odpowiedzi.
Czy posiadając drona o masie do 250g (Mini 3 pro) mogę użytkować go komercyjnie w firmie bez odpowiednich kwalifikacji?
tak mozesz. nie ma juz rozgraniczenia na komercyjne nie komercyjne, a jeszcze jak mini 3 pro to poniżej 250g tylko musisz zrobic papiery pilota (2 certyfikaty) na stronie ulc i mozesz latać bez przeszkód. Nie wiem za bardzo dlaczego piszący artykuł robi z igly widły ale nie sprawdzą sie te czaenowidztwa. Wszystko zostanie po staremu i mini 3 pro będą jak najbardziej dozwolone.
Te “z igły widły” wynikają bezpośrednio interpretacji ULC (uzyskana odpowiedź na zapytanie w tej kwestii) i stanowiska EASA, jeśli chodzi o kwestię MTOM. EASA zwraca na chwilę obecną uwagę, że dron musi mieć wskazane MTOM (lub klasę), a TOM jest nieistotne. Tak naprawdę wystarczyłoby, żeby DJI podał w instrukcji MTOM i zakończy dyskusje chyba, że Mini 3 uzyska klasę.
Z igly widly wynikaja tez z tego, ze powstaly szkoly, ktorych glownymi klientami sa roznej masci kamerzysci weselni a jest ich tysiace. Cena takiego kursu to 1500-2000zl mniej wiecej. Przez lata szkoly takie trzepaly niesamowita kasiore. Niektore zainwestowaly w profesjonalny sprzet, systemy konferencyjne, siedziby z salami konferencyjnymi. Dochodza jeszcze oplaty za egzaminy, badania lekarskie itp. Potezna kasa, jest o co walczyc a tu nagle okazuje sie, ze mozna kupic miniacza od DJI i bez problemu krecic szczesliwych weselnikow. No coz Polska dba lepiej o emerytowanych funkcjonariuszy SB, ktorzy chetnie i namietnie opanowali ten sektor. Unia jest bardziej przyjazna uzytkownikom.
Zasady wykonywania lotów w okresie przejściowym, które opisuje PANSA na swojej stronie:
https://www.pansa.pl/zasady-wykonywania-lotow-bsp-w-kategorii-otwartej/
w szczególności tabelka i rozróżnienie zasad dla <250g i <500g, nie pokrywają się z tym co Pan pisze o braku przewagi lekkich dronów nad tymi do 500g. Choć to zdaje się mieć podstawę w art 22. rozporządzenia, które określa przepisy przejściowe wyłącznie dla <500g.
Wiele źródeł interpretuje przepisy tak że w okresie przejściowym dla TOW <250g dopuszcza się przelot nad postronnymi osobami. Co nie powinno mieć miejsca w świetle powyższego artykułu. Ciężko się w tym połapać "zwykłemu" pilotowi. 🙂
Dzięki za artykuły, które starają się te zagadnienia merytorycznie objaśniać.
Niestety ta tabelka jest za bardzo uproszczona, bo przy dronach <250 g powinna być MTOM, a że takich dronów jak na razie nie ma to dlatego też nie ma tych korzyści. ULC na początku narobiło prezentacji o dronach do 250 g bez uprawnień i teraz po cichu się z tego wycofują, co moim zdaniem raczej bardziej jeszcze szkodzi, bo naprawdę lepiej, żeby piloci posidali choć tyle wiedzy co to szkolenie A1. Niestety na stronach zarówno ULC jak i PANSA jest masę informacji, które sobie przeczą, a prostowanie ich idzie im tak sprawnie, jak Droneradar 2.
czy MTOM nie równa się TOM w DJI Mini 3? Wtedy bez klasy będą latać w A3 bo tylko te z klasą C0 w A1
Na chwile obecną takiego znaku równości nie można postawić. Póki co DJI to się nie to opłaca bo sprzedaje oficjalne dodatki, ale jest szansa że do końca roku coś wymyślą.
Mam pytanie czyli jak mam mini 3 pro kupiony w maju 2023
I mam a 1/2/3 to rozumiem w 2024 na spokojnie będzie można nim lata respektując przepisy
Bo nmw czy 3 dostanie C0?
Na chwilę obecną spać spokojnie nie można. Żeby tak było DJI musi określić maksymalną masę startową dla tego drona, a póki co tylko Mini 2 SE ma taki parametr znany.
Na stronie EASA pojawiło się info (aktualizacja z 20.12), że jeśli dron legacy nie ma zdefiniowanej MTOM, należy go po prostu zważyć przed startem.
https://www.easa.europa.eu/en/document-library/general-publications/drone-open-category-applicable-requirements-fly-1st-january
EASA próbuje wszelkimi sposobami zmienić interpretacje rozporządzeń wykonawczych< Interpretacja że jeśli dron nie ma MTOM to można sobie ważyć daleko wybiega poza przepisy prawa, które wyraźnie nakazują by to producent określił MTOM i daje żadnego pola manewru na ominięcie tych przepisów. Należy też pamiętać że dla nas droniarzy EASA nie jest żadnym organem udzielającym interpretacji prawnych, nadającym wytyczne itd. Od tego mamy w Polsce ULC i to ten urząd powinien się w tym zakresie wiążąco określić. Albo niech parlament UE zmieni przepisy zgodnie z sugestią EASA. Mam zamiar wysłać zapytanie do ULC w tym zakresie, bo prawo nie jest od tego by każdy mógł sobie je wyginać artykułami na stronach internetowych, niezależnie czy to robi janusz spod sklepu czy EASA.